Fakt maniany na bibach zdarza się dość często. Co druga, co trzecia biba posiada w swoim scenariuszu jak nie całkowitą manianę to chociaż jej elementy. Zasadniczo maniana może wyglądać następująco:
Nietrzeźwy obywatel w sile wieku rozbija butelki po ścianach kwatery na której toczy się bankiet lub rozbija je o swoją głowę. Czy też dokonuje drobnych kradzieży przy okazji szukania alkoholu, przy czym zostaje cyklicznie opróżniona lodówka. Ściany zostają zalane przez różnego rodzaju ciecze - brudząc je (w takim wypadku mamy do czynienia z manianą zbiorową, gdyż kilka czynności dzieje się na raz). Zdarza się też, iż przedmioty uczestniczące w procesie maniany zmieniają swój stan skupienia.
Tak, więc maniana jest zjawiskiem nieetycznym, niemoralnym. Działa destrukcyjnie na to, co staje się elementem maniany.
Zatem powstaje pytanie: Czy jest ona zjawiskiem spontanicznym, czy też efektem związanym z przebiegiem scenariusza danej imprezy?
Może być zjawiskiem spontanicznym, lecz w większości przypadków związana jest z wydarzeniami danej biby (z tak zwanym scenariuszem). Scenariusz tworzy zarys czy nastąpi maniana w sposób sromotny czy też ulegnie rozkładowi i w ogóle nie wystąpi fakt maniany, lub wystąpi w innym miejscu niż miejsce trwania imprezy.
Ze statystyk wynika, iż występowanie maniany nie jest zależne od jakości imprezy. Balangi z reguły dzielimy na:
dobre
złe
Użycie maniany na (a) dobrej imprze rzutuje się w okolicach 2,5 w 4 stopniowej skali. Podobny wynik mają także (b) złe imprezki.
Tak, więc wpływ na występowanie maniany i na zrobienie rozpierdolu ma dosłownie wszystko! Przyczyną może być stan naszego upojenia, nasze podejście do gospodarza i podejście gospodarza do nas, towarzystwo itp.
Efektem działania maniany na imprezach zdaje się być wpływ negatywnych wibracji. Biby są po to by się zrelaksować, odprężyć, po używać sobie. Wszystko to prowadzi do euforii. Wywołuje w danym osobniku doznanie zadowolenia. Negatywne wibracje burzą ład, rozmywają harmonię relaksującego się człowieka, co po przeżyciu pewnej desperacji doprowadza go do czynu w którym odpierdala manianę.
Jednak można też stwierdzić, że nie do końca może być to wpływ negatywnych wibracji. Czasami esencja chęci rozpierduchy chodzi za nami cały dzień i podczas biby uaktywnia się i staje się szyderczym planem („ co tu zrobić coś na chuja ? ”), bądź słabnie z nieokreślonych powodów i nie występuje.
Maniana nie jest zależna od miejsca, czasu i poniekąd osób wśród których występuje (niektórzy mają tendencje do maniany po prostu). Może być typowym aktem solo (działania w pojedynkę) lub obejmuje kilka osobników poddanych jej wpływowi (działanie grupowe). Niektórzy mają tendencje do odpieprzania maniany i są z tego powodu już znani. Przerażają jednych, śmieszą drugich, lecz dla stałego składu danego balującego towarzystwa jest to normalne. Czasami w jakimś składzie (stałe towarzystwo) może dojść do kłótni między szanującymi się członkami danego towarzystwa, wówczas maniana dotyczy ich nieporozumienia, przez co reszta zgromadzonych skupia się na kłótni, a kłócący tłuką szkła, ubliżają sobie (nawzajem przyp. Red.). Mogą wystąpić aspekty przemocy (przejawy maniany). Skutkiem nieodłącznym każdej maniany jest destrukcja przez co wszystko staje się bardziej widowiskowe i przyciąga oko i ucho. Można manianę uznać za sposób na zwrócenie na siebie uwagi (zamierzony, niezamierzony, wymuszony itp.).
Doznanie maniany na danej imprezie wiąże się z bardzo miłymi i śmiesznymi wspomnieniami. Chyba, że stan psychiczny danego pacjenta nie jest stabilny i przeważa nie zrównoważenie. Zatem doznanie może być źle wspominane, gdyż może stać się komuś krzywda lub wyrządzi ją samemu sobie (tzw. robienie sobie na sztorc chuja). Aspekt samo destrukcji podczas maniany może pojawić się także u ludzi zrównoważonych.
Człowiek odpierdalający manianę staje się bardziej zawzięty, uparty, agresywniejszy i stanowczy gdy będziemy próbowali przerwać mu próbę rozpierduchy. On zawsze będzie chciał zrealizować lub dokończyć manianę, tak na siłę.
Odpierdalanie maniany łączy się także z rozbijaniem chujowych baletów. Można to określić mianem spalona biba, spalona meta, wkurwiony właściciel. Z reguły jest tak, że zawsze wylądujemy gdzieś, gdzie rozpija się alkohol, gdzie używa się używki te lub tamte. Gdy jest to biba to człowiek, który przyszedł się na jebać, połapać klimaty, odprężyć się będzie wkurwiał się na brak swobody i że ciągle coś nie pasuje gospodarzowi. Nakazy, zakazy, przykazy i stała kontrola wszystkiego i wszystkich (przez właściciela)...
Tego faktu nie możemy nazwać nawet imprezą, bibą czy użyć odpowiedniego określenia określającego to wydarzenie. Człowiek chcący się bawić w efekcie desperacji odpierdala manianę. Co wiąże się z robieniem na sztorc chuja właścicielowi, który „wypierdala” wszystkich z imprezy, bo się zdenerwował, bądź też używa nieprawdopodobnej ściemy by uprzejmie spławić niechcianych już zaproszonych gości (lub nie zaproszonych bo ktoś ich wkręcił) i próbuje nakłonić do zaprzestania w wykonywaniu pewnych czynności, co kończy się fiaskiem.
Odpierdalanie maniany na bibach jest dobrym sposobem na miłe wspomnienia. Służy także do profilaktyki lamusów, bo bankiet to bankiet i musi być głośno, a bankiet to nie stypa. Odpierdalanie maniany ostrzega nas przed tym, że mam już odbija „woda” sodowa i trza przestać balować.
Maniana stała się sposobem do odreagowania i ukazania siebie w innym świetle dotychczasowego balowania. Stała się narzędziem w drodze rozwiązania pewnych konfliktów.
Redaktor Chlor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz