niedziela, 18 stycznia 2009



sięgnąwszy do kieszeni wyjąłem pudełko. takie małe, na kształt prostokąta. od razu je otworzyłem, a mym oczom okazała się zawartość takowego pakietu, a w nim coś foliowego ... tak zwana samarka ("mini torebka strunowa"). od razu ją odpieczętowałem i po krótkiej chwili dotarł do mnie zapach... zapach fabryki, industrialny zapach. kojarzył mi się z jednym... z pracownią chemiczną z czasów podstawówki tudzież późniejszym czasem edukacji akademickiej. napocząwszy ów zasób, szybkim gestem rozsypałem go po biurku na który miałem kilka nie potrzebnych rzeczy, ale wracając... wywróciwszy wór mym oczom ukazał się kopiec kreta. swoim wyglądem przypominał babkę z piasku, tudzież owo ciasto. ... ale nie o tym miało być , no dobra. usypana górka z owej substancji zaczęła tworzyć drogi, dróżki, ścieżki, przełęcze, drogi szybkiego ruchu, a nawet autostrady (jakże w naszym kraju popularne drogi na ten przykład A2 jest takowa droga..). Ścieg do ściegu jak przy szydełkowaniu pasły się obok siebie. to jedna większa, to druga mniejsza co raz bardziej cywilizując moje biurko. a co mi tam! zwinąłem banknot (oczywista! to normalne, że z dwoma zerami po pierwszej cyfrze... "toć to nie honor koxz dychą wciągać") po czym dmuchnąłem z całej siły (ile to jest cała siła?! ot ci zagwozdka ?!) w niego, a mym oczom ukazała się zima , na którą tak wszyscy SZczekali już ze dwa tygodnie będzie . . . choinka, mikołaj, prezenty, rózga w kącie stoi i się patrzy jak głupia jakaś. a niech spierdala!